poniedziałek, 30 listopada 2015

Golden Rose WOW 51!

Cześć.

Dzisiaj przychodzę do Was z moją opinią na temat lakieru Golden Rose WOW o numerze 51.

W malutkiej niepozornej buteleczce kryje się śliczny czerwony kolor. Lakiery z tej serii mają małe, lekko spłaszczone pędzelki, którymi bardzo wygodnie maluje się nawet dużą płytkę paznokcia. Jest dość lejący, ale nie rozlewa się na skórki - te niedociągnięcia, które widzicie na zdjęciach to zdecydowanie moja wina ;) Kryje bardzo ładnie chociaż niezbędne są dwie warstwy, bo po jednej jest jeszcze sporo prześwitów.


Jest to odcień czerwieni, który bardzo mi odpowiada. Jest po prostu czerwony - nie wpada w inne odcienie. Jest kremowy i gładki, nie ma żadnych drobinek

Co do trwałości to jest więcej niż zadowalająca - lakier nie odpryskuje, po 4-5 dniach pojawiają się lekkie przetarcia na końcówkach, ale to akurat norma. Nie wiem co prawda jak sprawuje się solo, bo zawsze używam lakierów w połączeniu z top coatem. Jeśli chodzi o zmywanie to nie jest bardzo problematyczne, chociaż trzeba troszkę uważać na skórki.

Jako baza posłużył mi Miss sporty Nail expert manicure base&top coat, na wierzch nałożyłam Golden Rose Gel Look top coat.

Ponieważ chciałam nieco ożywić swoje mani ozdobiłam je wzorkami z płytki DER-10, która jest kopią płytki MoYou.



Do ich wykonania posłużył mi lakier Wibo extreme nails nr 34, o którym więcej napiszę innym razem.




sobota, 28 listopada 2015

Jesień, czyli trzeci tydzień projektu u Elizy

Dzisiaj przychodzę do Was ze zdobieniem przygotowanym na trzeci tydzień projektu u Elizy.




Po raz pierwszy pokazuję publicznie zdobienie wykonane za pomocą stempli. Do tej pory wykonałam kilka prób, których efektów natychmiast pozbywałam się przy pomocy zmywacza, bo po prostu nie chciało mi to wyjść.

Do jego wykonania posłużyły mi:
1 warstwa Miss sporty Nail expert manicure
2 warstwy Golden Rose Rich Color 120
Zdobienie:
Golden Rose Rich Color 112
Wibo Chic matte nr 4
Wibo 1 coat manicure nr 14
Essence 04 cupcake topping
Płytka DER- 12








sobota, 21 listopada 2015

Kokardki na projekt u Elizy

Postanowiłam dołączyć do paznokciowego projektu u Elizy. Po pierwsze dlatego, że często po prostu mi się nie chce i idę na łatwiznę, a po drugie będę miała silną motywację, aby się nauczyć czegoś nowego.

Na pierwszy ogień pójdzie niestety praca z której nie jestem zbyt zadowolona, ale była to najlepsza z moich "kokardkowych" prób. Pewnie byłoby łatwiej, gdybym po prostu kupiła jakieś fajne naklejki i zrobiła mani, ale bardzo chciałam sama zrobić te kokardki. Możecie mi, że próbowałam wiele razy i te które Wam pokażę były najbardziej znośne ;)


Do wykonania tego zdobienia użyłam trzech lakierów: Golden Rose Rich Color nr 120, Rimmel 60 second nr 430- Coralicius i Eveline MiniMax nr 041.

Jako baza posłużył mi Golden Rose. Bardzo wygodnie mi się nim maluje, bo ma szeroki pędzelek którym łatwo rozprowadza się lakier po płytce i idealną konsystencję - jest dość rzadki, ale nie na tyle aby spływać na skórki podczas malowania. Do idealnego krycia nakładam dwie warstwy, bo przy jednej jest sporo prześwitów. Na upartego jedna grubsza też by wystarczyła, ale obawiam się, że trwałość manikiuru drastycznie by spadła. Sam lakier trzyma mi się na paznokciach około pięciu dni, po czym ściera się na końcach.



Same kokardki wykonałam Rimmelem, przy pomocy sondy i małego pędzelka.



Kropki na kokardkach zrobiłam naniesionym sondą Evelinem.




Cóż. Na dzisiaj to by było tyle. I mam tylko nadzieję, że następne zdobienie w projekcie będzie bardziej udane :)



środa, 18 listopada 2015

Matowe kropki od Wibo

Ostatnio na nowo pokochałam lakiery do paznokci.

Był czas, że malowałam paznokcie regularnie, potem jakoś tak w natłoku obowiązków przestałam. Zaczęłam ponownie po namowach koleżanki. Ale zwykłe po prostu pomalowane były dla mnie nudne i zachciało mi się czegoś nowego. W trakcie poszukiwań trafiłam na kilka blogów lakierowych i to był strzał w dziesiątkę. Od tej pory ciągle powiększam zestaw swoich lakierów i staram się tworzyć zdobienia na paznokciach.

Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić kropkami, które wyczarowałam przy pomocy lakierów Wibo z serii Chic Matte. Wykorzystałam numery 2 i 4. Nie będę ukrywać, że inspiracją do tego manikiuru był wpis Firletki z bloga Świat Lakierów, dokładnie ten: http://swiatlakierow.blog.pl/2015/03/04/383-384-385-chic-matte-kropki-wszedzie-kropki/.


Było to jedno z moich pierwszych zdobień, które bardzo spodobało się moim znajomym. Daleko mu do ideału, ale nie było też tragedii ;)

Jeśli chodzi o same lakiery to jestem z nich naprawdę zadowolona. Kryją przy dwóch cienkich warstwach. Każda wysycha dość szybko. Lakier jest dość rzadki, ale ładnie trzyma się pędzla i paznokcia, nie spływa na skórki wokół. Pędzelek jest cieniutki, ale przyjemnie się nim operuje, chociaż sama osobiście preferuję szersze egzemplarze.

Kropki wykonałam przy pomocy patyczka do szaszłyków, gdyż nie posiadałam jeszcze wtedy sondy przeznaczonej do tego celu.

Kolor trzymał się ładnie na paznokciach przez jakieś 4 dni, potem zaczął ścierać się na końcówkach. Odprysków żadnych nie zauważyłam, ale generalnie raczej mi się takowe nie zdarzają. Nie użyłam żadnego top coatu na wierzch, żeby pozostawić matowy efekt.

Pilnik elektryczny Fusswohl - recenzja

Witam.

Dzisiaj chciałabym się podzielić z Wami moją opinią na temat tego pilnika.

Sama pewnie nie zdecydowałabym się go kupić, bo jakoś nie miałam do niego zaufania. Ale moja mama postanowiła mi go sprawić w prezencie urodzinowym, za co jestem jej bardzo wdzięczna.


(zdjęcie pochodzi ze strony Rossmanna)

Pilnik działa na 2 baterie paluszki i w zestawie ma 2 końcówki ścierające - jedną o grubszych ziarnach i drugą z drobniejszymi idealną do wykończenia pedikiuru.

Stosuję go od 3 miesięcy i przy regularnym używaniu naprawdę widać poprawę stanu stóp. Moje sprawiają mi naprawdę wiele problemów - mocno rogowacieją i to w tempie ekspresowym. Pumeks pomagał na chwilę i nieźle się musiałam namachać zanim mogłam zaobserwować oczekiwane efekty.

Używam go raz, dwa razy w tygodniu, na suche stopy - nie moczę ich wcześniej. Najpierw stosuję mocniej ścierającą końcówkę, aby pozbyć się zrogowaceń, kiedy osiągnę już pożądany efekt zmieniam końcówki i wygładzam stopy tą delikatniejszą. Po "zabiegu" myję stopy i nakładam na nie krem. Stosowanie go jest o tyle wygodne, że po prostu siadam sobie wygodnie, włączam ulubiony serial i delikatnie jeżdżę włączonym pilnikiem po stopach - zero wysiłku :)

Pilnik nie jest oczywiście pozbawiony minusów. Jednym z nich jest szybkie zużywanie baterii, ale jestem skłonna mu to wybaczyć ze względu na wygodę użytkowania. Drugi minus jest taki, że niestety dość mocno pyli się z niego w czasie użytkowania. Najlepiej jest więc stosować go w miejscu gdzie nie będziemy mieli dużo sprzątania i na pewno nie na dywanie :)

Chętnie poznam Wasze opinie na jego temat.